Galeria naszych prac plastycznych i opowiadań o podróży pięciu przyjaciół po naszym mieście .
Our story
Children meet a witch. The witch has got a magical stone. The magical stone transports them on Bald Mountain. Marcin shows them Bald Mountain. They go to the magical forest. They meet ghosts in the forest. They fly with a witch to a beach. They find an old wooden chest. Suddenly they see the king of the Baltic Sea - Neptun. He swims in the sea. Marcin says “He is angry”. He gives them a key to the wooden chest. The children find inside the chest a magic umbrella. They fly with magic umbrella to the Slavic settlement and visit it . This is the end of the adventure.
Nasza Historyjka
Dzieci spotykają wiedźmę która obdarowuje ich magicznym kamieniem. Magiczny kamień przenosi ich na Łysą Górę, gdzie dzieci spotykają leśne duszki. Później lecą z wiedźmą na plażę, gdzie znajdują drewnianą skrzynię . Nagle z morza wynurza się Neptun i Marcin krzyczy on jest zły. Ale dzieci rozmawiają z Neptunem, a on daje im magiczny klucz do skrzyni. W skrzyni znajdują zaczarowaną parasolkę, która przenosi ich do grodziska. Dzieci zwiedzają grodzisko. I to jest koniec przygody.
„MARCIN OPROWADZA PO SOPOCIE DZIECI Z ZAGRANICY”
Cześć!
Nazywam się Marcin, mieszkam w Sopocie. Za chwilę przyjedzie pociąg, który wiezie moich zagranicznych przyjaciół. Już nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę Francesco z Włoch, Alego z Turcji, Elektrę z Grecji , Sarę z Hiszpanii.
Ooo już są!Radośnie przywitałem gości. Poszliśmy na Monciak, na zimne zawijaski- lody kręcone, potem odwiedziliśmy postawną latarnię morską i ścigaliśmy się ile sił w nogach wzdłuż molo. Idąc w kierunku górnego Sopotu mijaliśmy Krzywy Domek wykrzywiony jak dziewczyna w krzywym zwierciadle, kosciół świętego Jerzego wyglądający jak rakieta gotowa do wystrzelenia w przestrzeń kosmiczną. Z góry Monciaka widac przechodniów poruszających się jak mróweczki. Zmęczeni przystanęliśmy na Monciaku. „ Zejdźcie ze mnie, bo mi duszno! '' wrzasnął Monciak. Moi goście oniemieli z zachwytu. „ Monciak gada!'' krzyknęła Elektra. „ Sopot jest magicznym miastem '' powiedziała.
Nagle wszystko ożyło. Krzywy Domek uśmiechnął się krzywo i radośnie , rakieta zaczęła startować, molo wiło się jak wąż , nad Łazienkami Południowymi latał chiński smok. Szliśmy w stronę stadionu, a sopockie kamieniczki mrugały do nas oknami i uśmiechały się drzwiami. Stadionowy naleśnik przywitał nas radośnie. Z wysokich trybun spojrzeliśmy na miasto. Chwilę odpoczęliśmy i odprowadziłem ich na dworzec. „ To była wspaniała wycieczka” podziękował Francesco wsiadając do pociągu.
KONIEC
Kamil Kolaśny kl. III a SP nr 1 w Sopocie
"Marcin takes you round Sopot children abroad”
Hi!
My name is Marcin, I live in Sopot. You are about to see the train coming that carries my foreign friends. I can not wait to see them Francesco from Italy, Ali from Turkey, from Greece, Elektra, Sara from Spain.
Ooo already! I joyfully greet the guests. We go to Monciak, to have some the ice-cold ice icreams , and then we visit the lighthouse and and then we go to a pier. Walking towards the upper part of Sopot we pass by a Crooked House which looks like an image in a distorted mirror, and then to church of St. George which looks like a rocket ready to launch into space. From the top of it you can see pedestrians moving across Monciak like ants Exhausted we stop at Monciak which screams "Get out of me, because I am short of breath! Monciak''. My guests are dumb with admiration. "Monciak is talking!''screams Elektra. "Sopot is a magical city''she says.
Suddenly everything comes to life. Crooked House smiles crookedly and happily, the rocket began to take off, the pier wriggles like a snake, the Southern Bath are flying like a chinese dragon. We walk towards the stadium, and the windows` houses blink and smile at us. Stadium greets us cheerfully with high grandstands looking over the city. We rest there for a moment, and then I walk with them to the station. "It was a great trip, " thanks Francesco getting on the train.
END
Kamil Kolaśny SP Class III and No. 1 in Sopot
Lena Kuklińska 6a
PODRÓŻ DO SOPOTU
- Witajcie! – wykrzyknął uradowany Marcin, gdy zobaczył swoich przyjaciół, wychodzących z pociągu.
- Cześć Marcinie! – zawołała Sara z wyraźnym, południowoeuropejskim akcentem. Trudno jej się dziwić, w końcu pochodziła aż słonecznej Hiszpanii.
- Co tam u Ciebie?
- Nic szczególnego, stare dzieje, ale mówcie jak przebiegała podróż? Ile jechaliście?
- Ja chyba najdłużej – powiedział Francesco. Włochy są chyba najdalej położne najdalej od Polski.
- Chciałbyś- sprzeciwił się Ali. Droga z Turcji była najdłuższa.
- Dobrze, dobrze, nie kłóćcie się! Może zamiast spierania się, kto mieszka najdalej, ruszylibyśmy się stąd? Robimy zator – zauważyła Electra.
Faktycznie spora grupa zniecierpliwionych ludzi przepychała się między nimi, aby dostać się do schodów, prowadzących na ulicę.
- Dzieciaki, ruszcie się stąd! – nakazał gniewnie ochroniarz na peronie.
Po wyjściu na główną ulicę Marcin spytał: wolicie najpierw odpocząć czy od razu zwiedzić Sopot?
- Od razu zwiedzić ! – zawołała z entuzjazmem Elektra.
- Dobrze, ale najpierw odstawimy bagaże – powiedział Ali, dźwigający ciężką walizkę.
Po dziesięciu minutach piątka przyjaciół była gotowa do drogi.
- Co chcielibyście najpierw zobaczyć? – spytał Marcin.
- Molo! – Zawsze chciałem zobaczyć molo i przejść się po nim – wykrzyknął Francesco.
-Może być – bez entuzjazmu powiedziała Sara.
Droga z domu gospodarza na monciaka minęła szybko i już p o15 minutach przyjaciele znaleźli się na miejscu.
- I jak? - Spytał Marcin. Podoba się Wam?
-Nawet bardzo – powiedziała Elektra. – Mam teraz okazję zrobić dużo ciekawych zdjęć do naszej galerii szkolnej.
Mówiąc t wyjęła aparat z torby.
- Może zrobimy sobie wspólne zdjęcie? – zaproponował Ali.
- To dobry pomysł – przyznał Francesco. – Może tutaj? Wskazał na barierkę, zza której rozpościerał się widok na gdyński klif.
- Idealnie – przyznała Elektra. - Poczekajcie.
Pobiegła po jakiegoś mężczyznę i wytłumaczyła mu na migi o co chodzi. W Tym samym momencie, gdy człowiek nacisnął przycisk Ali wpadł do wody.
-Ali!!! – krzyknęła Sara.
- Nic mi nie jest – zawołał, wypluwając strumień słonej wody i wycierając włosy, ubranie. Jeszcze żyję.
- ha, ha , ha , bardzo śmieszne – odpowiedziała przerażona.
-W Polsce jest świetnie. Macie nawet całkiem ciepła wodę – stwierdził.
Tak zakończyła się jedna z przygód nad morzem, z udziałem piątki przyjaciół.
TRIP TO SOPOT
-Hello! - shouted happy Marcin,when he saw his friends,coming out of the train.
-Hi Marcin! - shouted Sara with strong European accent of the south.It's hard to be surprised in the end she came up from sunny Spain.
-How're things with you?
-Nothing special,but tell me how long was a trip? How much time have you driven?
- I think I drove longer-said Francesco-Italy is probablylocated in distance from Poland.
-You want this !, really - objected Ali - The route from Turkey was the longest!
-Good,good,don't argue! May instead of arguing about who lives the farest,we would go from here? We make are blocking the way - noted Electra.
-Indeed, a large group of impatient people pushed up between them,to get to the stairs leading to the street.
-Kids,go away!- ordered the security guard of the platform.
After leaving to the street Marcin asked: I would rather rest or immediately visit Sopot?
-Immediate visit! - shouted with enthusiasm Electra.
-Good,but first discontinued luggages - said Ali - carrying a heavy suitcase.
After ten minutes,five friends were ready to go.
- What would you like to see first? -asked Marcin.
-Pier! - I always wanted to see the pier and go it.
- Can be - said Sara without enthusiasm.
The road from host`s home to Monciak passed quickly and after 15 minutes friends were on the spot
- What experience?-asked Marcin-Do you like it?
-Of course!-said Electra -Now,I have an occasion to make a lot of good photos for our school's gallery.
When she was saying it she removed the camera from her bag.
-May we make common photo? - suggested Ali.
-It's a good idea - admitted Francesco- May there?-He pointed to the barrier, behind which stretched a view of the cliff in Gdynia.
-Perfectly - admitted Electra- Wait.
She ran up for the man and explained to him in sign language what is going on. At the same time, when a man pressed a button, Ali fell into the water.
-Ali!!!- shouted Sara
- I'm fine -shouted,spitting out a stream of salt water and rub the hair and his clothes.- I still alive.
-Ha,ha,ha,very funny- responded scared.
-The Poland is fantastic! We have even quite warm water-stated.
So ended one of the adventures near the sea, with five friends.
‘’Tajemnica latarni w Sopocie’’
Był piękny pogodny dzień. Słońce grzało jak nigdy, więc Marcin i reszta osób: Electra, Sara, Ali i Francesco postanowili ochłodzić się w sopockiej latarni. Kiedy tam weszli, zauważyli, że budowlę można zwiedzać. Podeszli do pana z tabliczką informacyjną: "Wycieczka" i zakupili 5 biletów.
Po wejściu na szczyt zaczęli podziwiać widoki, ich uwagę przykuły jednak stare drzwi. Po otwarciu ich zobaczyli starszego mężczyznę. Pan Antoni zaczął opowiadać dzieciom o przygodzie, która wiąże się z latarnią. -"Pewnego dnia, gdy miałem 30 lat, razem z moimi kolegami poszliśmy po naftę potrzebną do rozświetlenia latarni. Gdy wróciliśmy do budynku, wszystko było zniszczone. Lampa, która oświetlała drogę dla statków, została całkowicie rozbita. Straty okazały się kolosalne. Posprzątaliśmy wszystko i znaleźliśmy czarną rękawiczkę z inicjałami I.P.
Pewnego wieczoru, gdy przechadzałem się po deptaku, przede mną szedł pan w jednej czarnej rękawiczce, z takimi samymi jak ta z miejsca przestępstwa. Zadzwoniłemna milicję, która złapała złodzieja. Gdy wszystko się wyjaśniło, bandyta musiał pokryć szkody. Życie w latarni wróciło do normy. I to koniec opowieści, moje dzieci"- powiedział starzec.
Grupa nastolatków wróciła do domu i opowiedziała rodzicom o tej niesamowitej historii pana z latarni.
Marceli Jagniewski, Michał Cimaszkiewicz i Mateusz Rutkiewicz
‘’Mystery lighthouse in Sopot’’
It was a beautiful sunny day. Sun shone as never before, so Martin and the rest of the people: Electra, Sara, Ali i Francesco decided to cool off in the lighthouse. When they entered, they noticed that the lighthouse could be visited. They came to the man with the information "excursions" and bought five tickets.
After entering the top began to admire the view, however, their attention was caught by the old doors after opening them they saw an elderly man. Mr. Anthony began to tell children about his adventure, that were associated with a lantern.
-"One day, when I was 30 years, along with my colleagues went for a kerosene lantern for lighting lightings to the building, when we got back everything was damaged. The light, that illuminated the way for the ship, has been completely shattered. The losses were enormous. We cleaned up everything and found a black glove with the initials I.P.
One evening, when I walked up, one of the pedestrian walked in front of me. That man with black glove with the same initials as that from the crime scene. I called Police, that caught burglar. When all became clear, the bandit had to pay for all damages. Everything went back to normal. And that's the end of the story, my children "-said the old man.
A group of teenagers came home and told their parents about this incredible story of our lantern.
Marceli Jagniewski, Michał Cimaszkiewicz, Mateusz Rutkiewicz
„Zwierzęcy architekci”
Pewnego dnia czworo dzieci: Electra, Sara, Francesco i Ali pod przewodnictwem Marcina wybrało się na wycieczkę do oliwskiego Zoo. Przyjaciele zobaczyli tam różne zwierzęta, takie jak: słonie, małpy, lwy i węże. Nagle Ali wpadł na szalony pomysł, aby otworzyć ich klatki! Stworzenia porozbiegały się na wszystkie strony. Rozwścieczony Marcin gonił za małpami, ale one uciekły.
Następnego dnia okazało się, że zdarzyły się dziwne rzeczy. Dzikie zwierzęta zdewastowały różne obiekty: lwy zamek w Malborku, goryl przewrócił „do góry nogami” domek w Szymbarku, a słonie zdeformowały dom w Sopocie (obecny Krzywy Domek).
Ta niezwykła przygoda dowodzi, że zwierzęta mają duży wpływ na współczesną i zabytkową architekturę! Do dziś możemy podziwiać Krzywy Domek i Odwrócony Dom w Szymbarku.
„Animals Architects”
One day four children: Electra, Sara, Francesco i Ali and their guide went to the Zoo in Oliwa. Friends saw a lot of different animals, for example: elephants, monkeys, lions and snakes. Ali had a crazy idea! He opened animals cages and they ran away. Marcin was really nervous. He want to catch them, but they were very far.
Next day happened some strange things. Wild animals vandalized some objects: lions castle in Malbork, gorilla turned house in Szymbark upside down, elephants deformated house in Sopot (current Krzywy Domek).
Adventure proved that animals had big effect on contemporary and old architecture of our region! Until today we can admire these objects.
Natalia Banasiak, Natalia Tomaszewska, Patrycja Bobkowska
Our story
Children meet a witch. The witch has got a magical stone. The magical stone transports them on Bald Mountain. Marcin shows them Bald Mountain. They go to the magical forest. They meet ghosts in the forest. They fly with a witch to a beach. They find an old wooden chest. Suddenly they see the king of the Baltic Sea - Neptun. He swims in the sea. Marcin says “He is angry”. He gives them a key to the wooden chest. The children find inside the chest a magic umbrella. They fly with magic umbrella to the Slavic settlement and visit it . This is the end of the adventure.
Nasza Historyjka
Dzieci spotykają wiedźmę która obdarowuje ich magicznym kamieniem. Magiczny kamień przenosi ich na Łysą Górę, gdzie dzieci spotykają leśne duszki. Później lecą z wiedźmą na plażę, gdzie znajdują drewnianą skrzynię . Nagle z morza wynurza się Neptun i Marcin krzyczy on jest zły. Ale dzieci rozmawiają z Neptunem, a on daje im magiczny klucz do skrzyni. W skrzyni znajdują zaczarowaną parasolkę, która przenosi ich do grodziska. Dzieci zwiedzają grodzisko. I to jest koniec przygody.
„MARCIN OPROWADZA PO SOPOCIE DZIECI Z ZAGRANICY”
Cześć!
Nazywam się Marcin, mieszkam w Sopocie. Za chwilę przyjedzie pociąg, który wiezie moich zagranicznych przyjaciół. Już nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę Francesco z Włoch, Alego z Turcji, Elektrę z Grecji , Sarę z Hiszpanii.
Ooo już są!Radośnie przywitałem gości. Poszliśmy na Monciak, na zimne zawijaski- lody kręcone, potem odwiedziliśmy postawną latarnię morską i ścigaliśmy się ile sił w nogach wzdłuż molo. Idąc w kierunku górnego Sopotu mijaliśmy Krzywy Domek wykrzywiony jak dziewczyna w krzywym zwierciadle, kosciół świętego Jerzego wyglądający jak rakieta gotowa do wystrzelenia w przestrzeń kosmiczną. Z góry Monciaka widac przechodniów poruszających się jak mróweczki. Zmęczeni przystanęliśmy na Monciaku. „ Zejdźcie ze mnie, bo mi duszno! '' wrzasnął Monciak. Moi goście oniemieli z zachwytu. „ Monciak gada!'' krzyknęła Elektra. „ Sopot jest magicznym miastem '' powiedziała.
Nagle wszystko ożyło. Krzywy Domek uśmiechnął się krzywo i radośnie , rakieta zaczęła startować, molo wiło się jak wąż , nad Łazienkami Południowymi latał chiński smok. Szliśmy w stronę stadionu, a sopockie kamieniczki mrugały do nas oknami i uśmiechały się drzwiami. Stadionowy naleśnik przywitał nas radośnie. Z wysokich trybun spojrzeliśmy na miasto. Chwilę odpoczęliśmy i odprowadziłem ich na dworzec. „ To była wspaniała wycieczka” podziękował Francesco wsiadając do pociągu.
KONIEC
Kamil Kolaśny kl. III a SP nr 1 w Sopocie
"Marcin takes you round Sopot children abroad”
Hi!
My name is Marcin, I live in Sopot. You are about to see the train coming that carries my foreign friends. I can not wait to see them Francesco from Italy, Ali from Turkey, from Greece, Elektra, Sara from Spain.
Ooo already! I joyfully greet the guests. We go to Monciak, to have some the ice-cold ice icreams , and then we visit the lighthouse and and then we go to a pier. Walking towards the upper part of Sopot we pass by a Crooked House which looks like an image in a distorted mirror, and then to church of St. George which looks like a rocket ready to launch into space. From the top of it you can see pedestrians moving across Monciak like ants Exhausted we stop at Monciak which screams "Get out of me, because I am short of breath! Monciak''. My guests are dumb with admiration. "Monciak is talking!''screams Elektra. "Sopot is a magical city''she says.
Suddenly everything comes to life. Crooked House smiles crookedly and happily, the rocket began to take off, the pier wriggles like a snake, the Southern Bath are flying like a chinese dragon. We walk towards the stadium, and the windows` houses blink and smile at us. Stadium greets us cheerfully with high grandstands looking over the city. We rest there for a moment, and then I walk with them to the station. "It was a great trip, " thanks Francesco getting on the train.
END
Kamil Kolaśny SP Class III and No. 1 in Sopot
Lena Kuklińska 6a
PODRÓŻ DO SOPOTU
- Witajcie! – wykrzyknął uradowany Marcin, gdy zobaczył swoich przyjaciół, wychodzących z pociągu.
- Cześć Marcinie! – zawołała Sara z wyraźnym, południowoeuropejskim akcentem. Trudno jej się dziwić, w końcu pochodziła aż słonecznej Hiszpanii.
- Co tam u Ciebie?
- Nic szczególnego, stare dzieje, ale mówcie jak przebiegała podróż? Ile jechaliście?
- Ja chyba najdłużej – powiedział Francesco. Włochy są chyba najdalej położne najdalej od Polski.
- Chciałbyś- sprzeciwił się Ali. Droga z Turcji była najdłuższa.
- Dobrze, dobrze, nie kłóćcie się! Może zamiast spierania się, kto mieszka najdalej, ruszylibyśmy się stąd? Robimy zator – zauważyła Electra.
Faktycznie spora grupa zniecierpliwionych ludzi przepychała się między nimi, aby dostać się do schodów, prowadzących na ulicę.
- Dzieciaki, ruszcie się stąd! – nakazał gniewnie ochroniarz na peronie.
Po wyjściu na główną ulicę Marcin spytał: wolicie najpierw odpocząć czy od razu zwiedzić Sopot?
- Od razu zwiedzić ! – zawołała z entuzjazmem Elektra.
- Dobrze, ale najpierw odstawimy bagaże – powiedział Ali, dźwigający ciężką walizkę.
Po dziesięciu minutach piątka przyjaciół była gotowa do drogi.
- Co chcielibyście najpierw zobaczyć? – spytał Marcin.
- Molo! – Zawsze chciałem zobaczyć molo i przejść się po nim – wykrzyknął Francesco.
-Może być – bez entuzjazmu powiedziała Sara.
Droga z domu gospodarza na monciaka minęła szybko i już p o15 minutach przyjaciele znaleźli się na miejscu.
- I jak? - Spytał Marcin. Podoba się Wam?
-Nawet bardzo – powiedziała Elektra. – Mam teraz okazję zrobić dużo ciekawych zdjęć do naszej galerii szkolnej.
Mówiąc t wyjęła aparat z torby.
- Może zrobimy sobie wspólne zdjęcie? – zaproponował Ali.
- To dobry pomysł – przyznał Francesco. – Może tutaj? Wskazał na barierkę, zza której rozpościerał się widok na gdyński klif.
- Idealnie – przyznała Elektra. - Poczekajcie.
Pobiegła po jakiegoś mężczyznę i wytłumaczyła mu na migi o co chodzi. W Tym samym momencie, gdy człowiek nacisnął przycisk Ali wpadł do wody.
-Ali!!! – krzyknęła Sara.
- Nic mi nie jest – zawołał, wypluwając strumień słonej wody i wycierając włosy, ubranie. Jeszcze żyję.
- ha, ha , ha , bardzo śmieszne – odpowiedziała przerażona.
-W Polsce jest świetnie. Macie nawet całkiem ciepła wodę – stwierdził.
Tak zakończyła się jedna z przygód nad morzem, z udziałem piątki przyjaciół.
TRIP TO SOPOT
-Hello! - shouted happy Marcin,when he saw his friends,coming out of the train.
-Hi Marcin! - shouted Sara with strong European accent of the south.It's hard to be surprised in the end she came up from sunny Spain.
-How're things with you?
-Nothing special,but tell me how long was a trip? How much time have you driven?
- I think I drove longer-said Francesco-Italy is probablylocated in distance from Poland.
-You want this !, really - objected Ali - The route from Turkey was the longest!
-Good,good,don't argue! May instead of arguing about who lives the farest,we would go from here? We make are blocking the way - noted Electra.
-Indeed, a large group of impatient people pushed up between them,to get to the stairs leading to the street.
-Kids,go away!- ordered the security guard of the platform.
After leaving to the street Marcin asked: I would rather rest or immediately visit Sopot?
-Immediate visit! - shouted with enthusiasm Electra.
-Good,but first discontinued luggages - said Ali - carrying a heavy suitcase.
After ten minutes,five friends were ready to go.
- What would you like to see first? -asked Marcin.
-Pier! - I always wanted to see the pier and go it.
- Can be - said Sara without enthusiasm.
The road from host`s home to Monciak passed quickly and after 15 minutes friends were on the spot
- What experience?-asked Marcin-Do you like it?
-Of course!-said Electra -Now,I have an occasion to make a lot of good photos for our school's gallery.
When she was saying it she removed the camera from her bag.
-May we make common photo? - suggested Ali.
-It's a good idea - admitted Francesco- May there?-He pointed to the barrier, behind which stretched a view of the cliff in Gdynia.
-Perfectly - admitted Electra- Wait.
She ran up for the man and explained to him in sign language what is going on. At the same time, when a man pressed a button, Ali fell into the water.
-Ali!!!- shouted Sara
- I'm fine -shouted,spitting out a stream of salt water and rub the hair and his clothes.- I still alive.
-Ha,ha,ha,very funny- responded scared.
-The Poland is fantastic! We have even quite warm water-stated.
So ended one of the adventures near the sea, with five friends.
‘’Tajemnica latarni w Sopocie’’
Był piękny pogodny dzień. Słońce grzało jak nigdy, więc Marcin i reszta osób: Electra, Sara, Ali i Francesco postanowili ochłodzić się w sopockiej latarni. Kiedy tam weszli, zauważyli, że budowlę można zwiedzać. Podeszli do pana z tabliczką informacyjną: "Wycieczka" i zakupili 5 biletów.
Po wejściu na szczyt zaczęli podziwiać widoki, ich uwagę przykuły jednak stare drzwi. Po otwarciu ich zobaczyli starszego mężczyznę. Pan Antoni zaczął opowiadać dzieciom o przygodzie, która wiąże się z latarnią. -"Pewnego dnia, gdy miałem 30 lat, razem z moimi kolegami poszliśmy po naftę potrzebną do rozświetlenia latarni. Gdy wróciliśmy do budynku, wszystko było zniszczone. Lampa, która oświetlała drogę dla statków, została całkowicie rozbita. Straty okazały się kolosalne. Posprzątaliśmy wszystko i znaleźliśmy czarną rękawiczkę z inicjałami I.P.
Pewnego wieczoru, gdy przechadzałem się po deptaku, przede mną szedł pan w jednej czarnej rękawiczce, z takimi samymi jak ta z miejsca przestępstwa. Zadzwoniłemna milicję, która złapała złodzieja. Gdy wszystko się wyjaśniło, bandyta musiał pokryć szkody. Życie w latarni wróciło do normy. I to koniec opowieści, moje dzieci"- powiedział starzec.
Grupa nastolatków wróciła do domu i opowiedziała rodzicom o tej niesamowitej historii pana z latarni.
Marceli Jagniewski, Michał Cimaszkiewicz i Mateusz Rutkiewicz
‘’Mystery lighthouse in Sopot’’
It was a beautiful sunny day. Sun shone as never before, so Martin and the rest of the people: Electra, Sara, Ali i Francesco decided to cool off in the lighthouse. When they entered, they noticed that the lighthouse could be visited. They came to the man with the information "excursions" and bought five tickets.
After entering the top began to admire the view, however, their attention was caught by the old doors after opening them they saw an elderly man. Mr. Anthony began to tell children about his adventure, that were associated with a lantern.
-"One day, when I was 30 years, along with my colleagues went for a kerosene lantern for lighting lightings to the building, when we got back everything was damaged. The light, that illuminated the way for the ship, has been completely shattered. The losses were enormous. We cleaned up everything and found a black glove with the initials I.P.
One evening, when I walked up, one of the pedestrian walked in front of me. That man with black glove with the same initials as that from the crime scene. I called Police, that caught burglar. When all became clear, the bandit had to pay for all damages. Everything went back to normal. And that's the end of the story, my children "-said the old man.
A group of teenagers came home and told their parents about this incredible story of our lantern.
Marceli Jagniewski, Michał Cimaszkiewicz, Mateusz Rutkiewicz
„Zwierzęcy architekci”
Pewnego dnia czworo dzieci: Electra, Sara, Francesco i Ali pod przewodnictwem Marcina wybrało się na wycieczkę do oliwskiego Zoo. Przyjaciele zobaczyli tam różne zwierzęta, takie jak: słonie, małpy, lwy i węże. Nagle Ali wpadł na szalony pomysł, aby otworzyć ich klatki! Stworzenia porozbiegały się na wszystkie strony. Rozwścieczony Marcin gonił za małpami, ale one uciekły.
Następnego dnia okazało się, że zdarzyły się dziwne rzeczy. Dzikie zwierzęta zdewastowały różne obiekty: lwy zamek w Malborku, goryl przewrócił „do góry nogami” domek w Szymbarku, a słonie zdeformowały dom w Sopocie (obecny Krzywy Domek).
Ta niezwykła przygoda dowodzi, że zwierzęta mają duży wpływ na współczesną i zabytkową architekturę! Do dziś możemy podziwiać Krzywy Domek i Odwrócony Dom w Szymbarku.
„Animals Architects”
One day four children: Electra, Sara, Francesco i Ali and their guide went to the Zoo in Oliwa. Friends saw a lot of different animals, for example: elephants, monkeys, lions and snakes. Ali had a crazy idea! He opened animals cages and they ran away. Marcin was really nervous. He want to catch them, but they were very far.
Next day happened some strange things. Wild animals vandalized some objects: lions castle in Malbork, gorilla turned house in Szymbark upside down, elephants deformated house in Sopot (current Krzywy Domek).
Adventure proved that animals had big effect on contemporary and old architecture of our region! Until today we can admire these objects.
Natalia Banasiak, Natalia Tomaszewska, Patrycja Bobkowska